Herb rodziny Działowiskich - Prawdzic |
Ksawery
Franciszek podobnie zresztą jak jego ojciec był dobrym włodarzem dla Wałycza.
Mimo, iż rezydował w Mgowie, to on odpowiedzialny jest za ukończenie budowy
dworku, który stał się letnią rezydencją rodziny. Efektem
prac było powstanie pałacyku murowanego z cegły,
wybudowanego w stylu
eklektycznym otoczonej parkiem, typu krajobrazowego z różnogatunkowym
drzewostanem o powierzchni 2,84
ha oraz folwarcznej kuźni. Ciekawie także zaprojektowano
bramę wjazdową do pałacu z potężnymi wrotami i wieżyczką, na której umieszczono
herb rodu Działowskich – Prawdzic. Wybudowana brama znajdująca się w swoim
pierwotnym położeniu skierowana była w stronę pałacu i leżała prostopadle do
dzisiejszego ustawienia. Dodatkowo przy terenach leśnych w kierunku wsi
Myśliwiec została pobudowana, murowana leśniczówka[3].
Pierwotne położenie bramy wjazdowej do dworku na zdjęciu współczesnym |
Nie możemy
zapomnieć, że XIX wiek w historii naszego kraju to nieodłączna walka o
wyzwolenie spod władzy zaborców. To czasy walecznych zrywów
niepodległościowych, które znalazły także oddźwięk nawet w najdrobniejszych
osadach wchodzących w skład nieistniejącego już Królestwa Polskiego.
Najważniejszymi tego typu wydarzeniami, które odcisnęły swój ślad na kartach
historii opisywanego regionu były Powstanie Listopadowe z 1830 roku, Wiosna Ludów
z 1848 roku oraz Powstanie Styczniowe z 1863 roku. Najsłabszy
z tego grona odezw miało Powstanie Listopadowe, które wybuchło w nocy z 29 na
30 listopada 1830 roku na terenie zaboru rosyjskiego. Państwo pruskie z daleko
idącą ostrożnością i asekuracją kordonem sanitarnym obstawiło granice
prusko-rosyjską tym samym znacznie ograniczając przedostanie się chętnych do
wsparcia walczących Polaków. Jednocześnie wykorzystując kościół katolicki, w
którym wyższe funkcje pełnili duchowni pochodzenia niemieckiego, zakrojono
szeroką akcję informującą o konfiskacie majątku ziemskiego w przypadku
podejrzeń o pomaganie powstańcom. Gdy powstanie chyliło się już ku upadkowi,
miejscowa ludność była świadkiem internowania pozostałości armii polskiej,
która przekroczyła granicę w okolicach Golubia i Brodnicy.[4]
Nowe
nadzieje na odzyskanie niepodległości przyniosły wydarzenia związane z
początkiem Wiosny Ludów z 1848 roku. Była to seria zrywów
rewolucyjno-wyzwoleńczych o różnym charakterze, które miały miejsce w wielu
częściach Europy. Powołano Tymczasowy Komitet Narodowy Prus Zachodnich i
zorganizowano w Wąbrzeźnie zebranie ludowe z udziałem właścicieli ziemskich,
duchownych, mieszczan oraz chłopów narodowości zarówno polskiej jak i
niemieckiej z okolicznych ziem. Sytuacja międzynarodowa chociaż na chwilę
połączyła ludność polską i niemiecką, kierując wspólną niechęć ku Rosjanom.
Związane to było bowiem z silnym sprzeciwem Rosji odnośnie planu zjednoczenia
Niemiec. Gdy tylko jednak ludność polska jednoznacznie określiła postulat przywrócenia
Pomorza do przyszłego państwa polskiego nieformalny sojusz upadł. W tej
sytuacji TKN zaplanował wsparcie Powstania Wielkopolskiego. Ważnym ośrodkiem
powstańczym stał się Ryńsk, gdzie odbywała się zbiórka oraz przechowywanie
zaopatrzenia i broni dla powstańców. Dodatkowo w lasach i podwórzach majątków
ziemskich odbywały się ćwiczenia przyszłych oddziałów powstańczych. Oprócz
Wałycza były to jeszcze Niedźwiedź, Wielkie Radowiska, Piątkowo i wspomniany
Ryńsk. Miejscowości te były narażone na patrole złożone z ciężkozbrojnych
jeźdźców pruskich. Wkrótce wzmocniono granice na linii Drwęcy i stłumiono
działalność powstańczą aresztując czołowe postacie zrywu.[5]
Najszerszy
oddźwięk wyzwoleńczy na obszarze Ziemi Chełmińskiej miało Powstanie Styczniowe
z 1863 roku. Bardzo mocno związane jest ono z historią Wałycza i dziejami rodu
Działowskich. Tereny okolic Wąbrzeźna bowiem, stały się jak w przypadku
poprzednich zrywów, miejscem transportu broni i zaopatrzenia dla powstańców w
zaborze rosyjskim. Ksawery Franciszek brał aktywny udział w organizacji i
przygotowywaniu wyprawy na teren powstania, natomiast jego syn Zygmunt Alfons
Działowski był uczestnikiem Powstania Styczniowego, biorąc udział w bitwie pod
Nietrzebą.[6]
W tym czasie wałycki folwark konspirował wspólnie z rodziną Kucharskich, będącą właścicielami dworku w Niedźwiedziu. Potwierdzeniem szlaku zbrojeniowego prowadzącego na tereny zaboru rosyjskiego jest informacja o wykryciu w lesie przy granicy Wałycza z Radowiskami przez władze pruskie 200 sztuk broni.[7] Źródła historyczne przytaczają tu nazwisko Urbańskiego[8] – tajemniczej osoby, która szpiegowała na rzecz administracji pruskiej i tą zdradę przypłaciła życiem. Władze pruskie podobnie jak przy poprzednich powstaniach podjęły drastyczne działania mające na celu stłumienie wyzwoleńczych zapałów ludności polskiej. Szczelne zamknięcie granic oraz aresztowania głównych postaci, które skazano na więzienie za zdradę stanu doprowadziły do zakończenia Powstania Styczniowego na ziemiach zaboru pruskiego.
W tym czasie wałycki folwark konspirował wspólnie z rodziną Kucharskich, będącą właścicielami dworku w Niedźwiedziu. Potwierdzeniem szlaku zbrojeniowego prowadzącego na tereny zaboru rosyjskiego jest informacja o wykryciu w lesie przy granicy Wałycza z Radowiskami przez władze pruskie 200 sztuk broni.[7] Źródła historyczne przytaczają tu nazwisko Urbańskiego[8] – tajemniczej osoby, która szpiegowała na rzecz administracji pruskiej i tą zdradę przypłaciła życiem. Władze pruskie podobnie jak przy poprzednich powstaniach podjęły drastyczne działania mające na celu stłumienie wyzwoleńczych zapałów ludności polskiej. Szczelne zamknięcie granic oraz aresztowania głównych postaci, które skazano na więzienie za zdradę stanu doprowadziły do zakończenia Powstania Styczniowego na ziemiach zaboru pruskiego.
W roku 1866,
czyli zaledwie w trzy lata po wydarzeniach Powstania Styczniowego w wieku 67
lat umiera Ksawery Franciszek Działowski. Ostatnie lata swojego życia spędza u
siostry Józefy Działowskiej[9],
w rodzinnej Wielkiej Łące, gdzie zostaje pochowany. Ksawery Franciszek zapisuje
się na kartach historii Wałycza już nie tylko jako dobry gospodarz ale i oddany
patriota. Związana jest z nim jeszcze jedna ciekawa historia. Według niektórych
wiarygodnych źródeł Ksawery
Franciszek kształcił się w Warszawie pod okiem
Samuela Lindego, sąsiada rodziny Chopinów. Tym samym udało mu się zaprzyjaźnić
z przyszłym mistrzem fortepianu. Potwierdzenie tego możemy odnaleźć w liście
Fryderyka Chopina do rodziców z dnia 26 sierpnia 1825 roku, w którym pisze: „Jutro rano jedziemy do Turzna i mamy wrócić
dopiero w środę…”[10]
Fryderyk Chopin tym samym był gościem u Augustyna Działowskiego – ojca
Ksawerego Franciszka. Ponowne odwiedziny przypadły na rok 1827, jednak w
Turznie podjęła go już jedynie wdowa po Augustynie, Katarzyna Działowska z córkami.
Ksawery w tym czasie przebywał już na swoich odziedziczonych majątkach w Mgowie
i Wałyczu. Paweł Becker w swoim artykule pt: „Chopin w okolicach Wąbrzeźna” jednoznacznie stwierdza, że przyjazd
Fryderyka w te strony miał związek z osobą Ksawerego Franciszka i nie mogło się
obyć bez jego odwiedzin w majątku Mgowo. Być może zawitał również do letniej rezydencji - Wałycz.[11]
Fryderyk Chopin |
Po śmierci
Ksawerego Franciszka Działowskiego, folwark Wałycz przypadł w dziedzictwie jemu
synowi, Zygmuntowi. Był on wybitną postacią na tle osób związanych z historią
Wałycza. Wspominając jego udział w Powstaniu Styczniowym i związane z tym
oskarżenie o zdradę stanu, które padło podczas procesu odbywającego się w
Berlinie 1864 roku, spędził około 6 miesięcy w areszcie (Więcej o sprawie tutaj). Jedynie dzięki wpływom
rodziny Działowskich oraz zręcznej obronie został uniewinniony i wrócił w
rodzinne strony. Były to wydarzenia, które mocno wyryły się w sercu
dwudziestoletniego człowieka. Łącząc to z wykształceniem zdobytym w gimnazjum w
Poznaniu i francuskim gimnazjum w Metzu zajął się w 1866 roku kształceniem
młodzieży wiejskiej, w tym również w Wałyczu. Zygmunta pochłaniały również
podróże, co związane było z częstym opuszczaniem kraju w towarzystwie kuzyna
Adama Sierakowskiego, w takich kierunkach jak Algier, Egipt, Syria czy też
Palestyna[12].
Możliwe, że stamtąd udało mu się przywozić niektóre gatunki roślin i krzewów do
uprawianych ogrodów i parków przydworskich.
Zygmunt Działowski |
Trudno nie
zauważyć, że wiek XIX na obszarze całej Ziemi Chełmińskiej to czasy silnego
wzrostu demograficznego. Okres stabilizacji politycznej oraz gospodarczej jaki
przyniosły ze sobą rządy pruskie, na obszarze silnie zdegradowanym przez wojny
i epidemie to jeden z główniejszych czynników wspomnianego wyżu. Nie możemy
jednak zapomnieć o rosnącym poziomie wykształcenia, postępie technicznym czy
ogromnym kroku na przód, w medycynie, który wydłużył długość życia. Wreszcie
zasiedlanie nowych terenów ludnością niemiecką i stosunkowo niewielkie w
porównaniu do pozostałych zaborów straty ludności związane z zrywami
narodowościowymi spowodowały, że opisywany obszar „odetchnął” po ciężkim wieku
XVIII. W latach 20-tych XIX wieku Wałycz zamieszkiwało około 100 mieszkańców
natomiast u progu XX wieku liczba ta osiągnęła blisko 480 osób. Stawiało to
Wałycz w czołówce najbardziej zaludnionych miejscowości w granicach dzisiejszej Gminy Ryńsk, gdzie również pod względem wyznaniowym katolicy znacznie
przewyższali ewangelików.[13]
Jedynie
epidemie cholery, potocznie nazywanej „morowym powietrzem”, określanej chorobą
XIX
wieku w latach 30-tych i 40-tych w Prusach Zachodnich, miały negatywny
wpływ na demografię obszaru. Ludność nie znała recepty na ostrą i zaraźliwą
chorobę układu pokarmowego, którego przyczyną było skażenie wody bakterią z
rodziny przecinkowców i masowo kończącej się śmiercią. Z różnego typu ksiąg
metrykalnych możemy się dowiedzieć, iż w okresie epidemii w wielu
miejscowościach funkcjonowali tzw. „dozorcy zdrowia”, których zadaniem było
powiadamianie wójtów o przypadkach zachorowań. Według jednej z legend, zmarłych
na cholerę chowano na specjalnych cmentarzach znajdujących się w lasach, ponieważ jak wierzyła wiejska
ludność, drzewa wyciągały chorobę ze zmarłych. Dowodem na to są liczne figurki
oraz krzyże choleryczne stawiane na skraju lasu, które były formą upamiętnienia
zmarłych podczas epidemii lub „podziękowaniem” za szczęśliwie przeżytą zarazę.
Według jednego ze źródeł również w Wałyczu stała tego typu figurka, która
dotrwała do czasów okupacji, kiedy to na polecenie Alberta Forstera, pełniącego
funkcję gauleitera[14]
gdańskiego, zniszczono ją. Z tego okresu może jednak pochodzić inny „pomnik”
potwierdzający wspomnianą legendę, którym jest grób „Maryjanki”[15],
w dość prostej formie zachowany do dnia dzisiejszego.
Grób "Maryjanki "w Wałyczu |
Rozwój
demograficzny niczym koło zamachowe napędzał rozwój przestrzenny związany z
postępującym procesem urbanizacyjnym miasta Wąbrzeźna. To niosło za sobą
potrzebę budowy infrastruktury drogowej oraz kolejowej. Po zwycięskiej wojnie Rzeszy nad Francją w 1871 roku rząd niemiecki zapoczątkował poważne zmiany
inwestycyjne w całym regionie. Wąbrzeźno stało się jednym z punktów na trasie
kolejowej łączącej Toruń z Jabłonowem Pomorskim i dalej Olsztynem.
Uwzględniając sprzeciw kupców i rzemieślników wąbrzeskich, budowę dworca
umiejscowiono w odległości 3 km
od granic zabudowy miejskiej. Związane to było z obawami cechów dotyczącymi
utraty klientów, którzy po otwarciu linii kolejowej mieliby dogodne połączenie
z sąsiednimi miastami w regionie.[16]
Na założenie dworca kolejowego fiskus jeszcze 2 września 1869 roku wykupił od
rodziny Działowskich 70 morg ziemi.[17]
20 listopada 1871 roku oddano do użytku dworzec z linią kolejową prowadzącą od
Torunia do Jabłonowa Pomorskiego.
Rozwój nie
ominął również Wałycza. Przeprowadzone na początku XIX wieku reformy dotyczące
zniesienia poddaństwa oraz uwłaszczeniu chłopów za odszkodowaniem, wykształciły
nową grupę społeczną wśród chłopstwa – bezrolnych. Zatrudniali się oni do pracy
na folwarkach ziemskich oraz stanowili siłę roboczą dla gałęzi przemysłu lub
handlu, co wiązało się z migracją ze wsi do miast. Rozwój nowoczesnej produkcji
rolnej na wsi napędził konkurencje na wolnym rynku, co wiązało się z
wykorzystaniem nowych technologii, nawozów oraz dobierania gatunków uprawnych.
Obok tradycyjnych zbóż zaczęto uprawę ziemniaka, buraka cukrowego oraz rzepaku.
Powstawało wiele organizacji skupiających rolników, jak np. Wąbrzeskie
Towarzystwo Rolnicze, skupiające rolników z miasta i okolic. Zwiększenie się
rynku zbytu i handlu powodowało automatycznie potrzebę zwiększenia wydajności
produkcji rolnej oraz areału uprawowego.
Dworzec kolejowy Wąbrzeźno z początków XX wieku |
Dzięki
osobie właściciela majątku, jakim był Zygmunt Alfons Działowski, Wałycz obok
rozwoju społeczno-gospodarczego zaistniał również w sferze naukowo-kulturalnej.
Obok opisywanego wcześniej kształcenia młodzieży wiejskiej za pośrednictwem
Towarzystwa Pomocy Naukowej był on jednym z pomysłodawców założenia Towarzystwa Naukowego w Toruniu jako całkowicie polskiej
instytucji o charakterze naukowym.
Od 21 lutego 1876 roku został przewodniczącym Wydziału
Historyczno-Archeologicznego utworzonego Towarzystwa.[18]
Dodatkowo Działowski był zapalonym kolekcjonerem. Wyszukiwał i gromadził
wszystko, co polskie, ze szczególnym względem na rzeczy dotyczące jego stron
rodzinnych. Zbierał stare dokumenty, akta, książki i starą broń myśliwską[19],
z których część najprawdopodobniej trafiła do muzeów w Toruniu i Poznaniu. Ze
względu na swoje zamiłowania archeologiczne poznał Godfryda Ossowskiego
współpracującego z Towarzystwem Naukowym w Toruniu, który prowadząc badania nad
kulturą pomorską z okresu VII – III w p.n.e. niejednokrotnie był jego gościem
na dworku wałyckim. Zygmunt posiadał także bardzo bogatą bibliotekę opiewającą
na około 2000 tomów mieszczącą się w Wałyczu, którą w latach 1871-1873
porządkował i opisywał znany historyk, etnograf, polityk, publicysta i poeta
Wojciech Kętrzyński,[20]
który był jednocześnie współtwórcą Toruńskiego Towarzystwa Naukowego.
Siedziba Towarzystwa Naukowego w Toruniu przy ul. Wysokiej |
Niespokojna
dusza, jaką cechował się Zygmunt i potrzeba działania nie pozwalały mu zająć
się dokładnie majątkiem ziemskim, co zresztą przyniosło większą korzyść dla
ogółu. W latach 70-tych XIX wieku uczestniczył w pracach Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a w 1874 roku został wysłany na III Słowiański
Kongres Archeologiczny do Kijowa, gdzie jako przedstawiciel Polaków bez własnej
państwowości, wygłosił odczyt w języku polskim dotyczący wykopalisk
archeologicznych w Poznaniu.[21]
Było to nie lada wyróżnienie.
Nadmienić należy, iż w czasie jego długich wyjazdów piecze nad majątkiem Wałycz i Wałyczyk sprawowała jego najmłodsza siostra Łucja Działowska. Początek 1878 roku Zygmunt Działowski spędził w Dreźnie u swojej ciotki Julii Działowskiej. Nie dane jednak było młodemu, wybitnemu człowiekowi powrócić w swoje rodzinne strony. W drodze powrotnej zatrzymał się w Berlinie, ze względu na pogarszający się stan zdrowia i zmarł w tym mieście dnia 16 lutego 1878 roku mając zaledwie 35 lat. Miejscem jego pochówku podobnie jak jego rodziców stał się kościół parafialny p.w. św.Katarzyny i św. Małgorzaty w Wielkiej Łące.[22]
W tym
samym roku po śmierci Zygmunta, jego majątek przypadł najstarszej z rodu
Działowskich, siostrze Antoninie. Wartym wspomnienia jest fakt, iż wraz ze
śmiercią Zygmunta, zaginęła męska linia potomków Ksawerego Franciszka
Działowskiego i Klotyldy Sierakowskiej. Najstarszy ich syn Władysław urodzony w
1840 roku zmarł w Poznaniu po przeżyciu zaledwie 18 lat. W związku z brakiem
potomstwa Zygmunta, to Antonina urodzona w 1841 roku stała się prawowitą
właścicielką dóbr w Wałyczu, Wałyczyku, Wymysłowie i Mgowie, a nie jak podaje
to błędnie kilka współczesnych źródeł Antoni Działowski. Brak, bowiem jest
Antoniego w drzewie genealogicznym Działowskich w opisywanym okresie, a już
wcześniej obowiązujące prawo chełmińskie dopuszczało dziedziczenie z udziałem
kobiet. Pruskie prawo krajowe nazywane „Landrechtem Pruskim”, szeroko opisywało zasady dziedziczenia m.in. majątków ziemskich
określając zwyczajne i nadzwyczajne przypadki przejmowania spadków. Śmierć
bezdzietnego Zygmunta spowodowała więc, że bezpośrednią spadkobierczynią stała
się najstarsza z rodu Działowskich linii Ksawerego Franciszka, właśnie siostra
– Antonina. Zapis potwierdzający tę wersję możemy odnaleźć w testamencie
sporządzonym przez ciotkę, Juliannę Działowską: „…Z powodu śmierci bratanka Zygmunta gen. sukcesorką wyznacz Antoninę
Działowską córkę ś.p. brata Ksawerego. Ma wypłacić każdemu z trojga dzieci
siostry swojej Lucii Gajewskiej z chwilą pełnoletniości 100.000 mk”[23] Nie
nacieszyła się jednak Antonina zbyt długo majątkiem wałyckim, gdyż w 6 lat po
uzyskaniu tych dóbr, zmarła 30 września 1884 roku. Pochowana została w
rodzinnym grobowcu w Wielkiej Łące, gdzie spoczywali już „...Augustyn
Działowski z żoną Katarzyną z Karnkowskich; ich syn Ksawery (mąż śp. Klotyldy);
ich córka Józefa zmarła panną; dwaj synowie Ksawerostwa Działowscy Władysław i
Zygmunt”[24]
W taki oto
sposób Wałycz trafił w ręce najmłodszej z rodu Działowskich linii Ksawerego –
Łucji. Gwoli prawdy należy nadmienić, iż w momencie dziedziczenia wsi Łucja
mając 34 lata była już od lat zamężna z Józefem Gajewskim z Błociszewa herbu
Ostoja, co jest oczywiste z tym, iż dobra przypadły rodzinie Gajewskich. Łucja
i Józef posiadali troje dzieci: Stanisława urodzonego w 1860 roku, Władysława
urodzonego w 1870 roku oraz Marię urodzoną w 1875 roku.[25]
W tym momencie na cały obwód dominialny Wałycz składały się wsie Wałycz,
Wałyczyk, stacja Wąbrzeźno oraz leśniczówka Wymysłowo. Obwód zamieszkiwało 491
mieszkańców, z czego 288 przypada na miejscowość Wałycz.[26]
Jak podają źródła w tym czasie dworek zamieszkuje siedem osób. Zdecydowana
większość ówczesnej ludności Wałycza to Polacy i zarazem chrześcijanie wyznania
rzymskokatolickiego.
Nadmienić należy, iż w czasie jego długich wyjazdów piecze nad majątkiem Wałycz i Wałyczyk sprawowała jego najmłodsza siostra Łucja Działowska. Początek 1878 roku Zygmunt Działowski spędził w Dreźnie u swojej ciotki Julii Działowskiej. Nie dane jednak było młodemu, wybitnemu człowiekowi powrócić w swoje rodzinne strony. W drodze powrotnej zatrzymał się w Berlinie, ze względu na pogarszający się stan zdrowia i zmarł w tym mieście dnia 16 lutego 1878 roku mając zaledwie 35 lat. Miejscem jego pochówku podobnie jak jego rodziców stał się kościół parafialny p.w. św.Katarzyny i św. Małgorzaty w Wielkiej Łące.[22]
Obwieszczenia o śmierci Zygmunta Działowskiego |
Obwieszczenie o śmierci Antoniny Działowskiej |
Zygmunt DZIAŁOWSKI Portret z II poł. XIX w. ze zbiorów Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Fot. Leszek Pachoń, Towarzystwo Naukowe w Toruniu |
[1]
www.sejm-wielki.pl
[2] Ibidem
[3] Szerzej zasoby kulturowe opisane są w osobnym rozdziale
[4] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno 2006
[5] GÓRNY K., WĄBRZEŹNO – Z dziejów miasta i okolicy, TTK, Toruń, 1988
[6] Wiadomości Wąbrzeskie, „Spacerkiem…”, Wąbrzeźno, 1991
[7] GÓRNY K., WĄBRZEŹNO – Z dziejów miasta i okolicy, TTK, Toruń, 1988
[8] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[9] www.sejm-wielki.pl
[10] PAWŁOWSKI M., TURZNO – Dzieje wsi i zespołu dworsko-pałacowego, Toruń, 1996
[11] BECKER P., Chopin w okolicach Wąbrzeźna [w] www.wabrzezno.com
[12] SERCZYKOWA B., Zygmunt Działowski 1843-1878 [w] Działacze Towarzystwa Naukowego w Toruniu 1875-1975 pod redakcją M. Biskupa, Warszawa, 1975
[13] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[14] Gauleiter – tytuł nadawany przywódcy NSDAP w danym okręgu.
[15] Szerzej zasoby kulturowe opisane bedą w odrębnym rozdziale
[16] MIKULSKI K. (red.), HISTORIA WĄBRZEŹNA Tom 1, Urząd Miejski, Wąbrzeźno, 2005
[17] SZLACHCIKOWSKI W., „Kronika powiatu wąbrzeskiego 1945-1965”, Wąbrzeźno, 1966
[18] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[19] NOWOŚCI z 8 grudnia 2005, „Krzewiciel pamiątek narodowych i miłośnik nauki polskiej”
[20] SERCZYKOWA B., Zygmunt Działowski 1843-1878, działacz narodowy, społeczny i kulturalny [w] Wybitni ludzie dawnego Torunia pod redakcją M. Biskupa, Warszawa, 1982
[21] NOWOŚCI z 8 grudnia 2005, „Krzewiciel pamiątek narodowych i miłośnik nauki polskiej”
[22] ibidem
[23] Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka PAN, Testament nr 55
[24] Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka PAN, Dziennik Poznański nr 4153 z 1882 roku
[25] www.sejm-wielki.pl
[26] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[2] Ibidem
[3] Szerzej zasoby kulturowe opisane są w osobnym rozdziale
[4] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno 2006
[5] GÓRNY K., WĄBRZEŹNO – Z dziejów miasta i okolicy, TTK, Toruń, 1988
[6] Wiadomości Wąbrzeskie, „Spacerkiem…”, Wąbrzeźno, 1991
[7] GÓRNY K., WĄBRZEŹNO – Z dziejów miasta i okolicy, TTK, Toruń, 1988
[8] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[9] www.sejm-wielki.pl
[10] PAWŁOWSKI M., TURZNO – Dzieje wsi i zespołu dworsko-pałacowego, Toruń, 1996
[11] BECKER P., Chopin w okolicach Wąbrzeźna [w] www.wabrzezno.com
[12] SERCZYKOWA B., Zygmunt Działowski 1843-1878 [w] Działacze Towarzystwa Naukowego w Toruniu 1875-1975 pod redakcją M. Biskupa, Warszawa, 1975
[13] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[14] Gauleiter – tytuł nadawany przywódcy NSDAP w danym okręgu.
[15] Szerzej zasoby kulturowe opisane bedą w odrębnym rozdziale
[16] MIKULSKI K. (red.), HISTORIA WĄBRZEŹNA Tom 1, Urząd Miejski, Wąbrzeźno, 2005
[17] SZLACHCIKOWSKI W., „Kronika powiatu wąbrzeskiego 1945-1965”, Wąbrzeźno, 1966
[18] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
[19] NOWOŚCI z 8 grudnia 2005, „Krzewiciel pamiątek narodowych i miłośnik nauki polskiej”
[20] SERCZYKOWA B., Zygmunt Działowski 1843-1878, działacz narodowy, społeczny i kulturalny [w] Wybitni ludzie dawnego Torunia pod redakcją M. Biskupa, Warszawa, 1982
[21] NOWOŚCI z 8 grudnia 2005, „Krzewiciel pamiątek narodowych i miłośnik nauki polskiej”
[22] ibidem
[23] Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka PAN, Testament nr 55
[24] Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka PAN, Dziennik Poznański nr 4153 z 1882 roku
[25] www.sejm-wielki.pl
[26] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz