piątek, 5 października 2018

W rękach rodziny Działowskich (1826-1884)

Herb rodziny Działowiskich - Prawdzic
   W 1826 roku w wieku 54 lat umiera niespodziewanie dotychczasowy zarządca majątku w Wałyczu, Augustyn Bartłomiej Działowski. Przez okres 30 lat od śmierci Działowskiego majątkiem zarządzała żona zmarłego Katarzyna Działowska z domu Jeżewska i dopiero w roku 1856 przed śmiercią podzieliła wszystkie dobra na swoje dzieci. Córka Józefa Działowska otrzymała Wielką Łąkę, natomiast dobrze zagospodarowany Wałycz z Wałyczykiem i Wymysłowem przypadł jedynemu synowi – Ksaweremu Franciszkowi Działowskiemu. Ksawery Franciszek pojął za żonę Klotyldę, hrabinę Sierakowską herbu Ogończyk z Waplewa. Klotylda Sierakowska szacunkowo urodziła się w 1820 roku, jej rodzicami byli Antoni Jan Franciszek z Waplewa herbu Ogończyk oraz hrabina Antonina Zboińska herbu Ogończyk. Ze związku tego narodziło się sześcioro potomstwa: w 1839 roku córka Łucja Katarzyna, w 1840 roku syn Władysław Antoni, córka Łucja i syn Władysław, który zmarł jednak po 18 latach w Poznaniu, w 1841 córka Antonina oraz w 1843 syn Zygmunt[1].
   Ksawery Franciszek podobnie zresztą jak jego ojciec był dobrym włodarzem dla Wałycza. Mimo, iż rezydował w Mgowie, to on odpowiedzialny jest za ukończenie budowy dworku, który stał się letnią rezydencją rodziny. Efektem prac było powstanie pałacyku murowanego z cegły,
Pierwotne położenie bramy wjazdowej do dworku na zdjęciu współczesnym
wybudowanego w stylu eklektycznym otoczonej parkiem, typu krajobrazowego z różnogatunkowym drzewostanem o powierzchni 2,84 ha oraz folwarcznej kuźni. Ciekawie także zaprojektowano bramę wjazdową do pałacu z potężnymi wrotami i wieżyczką, na której umieszczono herb rodu Działowskich – Prawdzic. Wybudowana brama znajdująca się w swoim pierwotnym położeniu skierowana była w stronę pałacu i leżała prostopadle do dzisiejszego ustawienia. Dodatkowo przy terenach leśnych w kierunku wsi Myśliwiec została pobudowana, murowana leśniczówka[3].
   Nie możemy zapomnieć, że XIX wiek w historii naszego kraju to nieodłączna walka o wyzwolenie spod władzy zaborców. To czasy walecznych zrywów niepodległościowych, które znalazły także oddźwięk nawet w najdrobniejszych osadach wchodzących w skład nieistniejącego już Królestwa Polskiego. Najważniejszymi tego typu wydarzeniami, które odcisnęły swój ślad na kartach historii opisywanego regionu były Powstanie Listopadowe z 1830 roku, Wiosna Ludów z 1848 roku oraz Powstanie Styczniowe z 1863 roku. Najsłabszy z tego grona odezw miało Powstanie Listopadowe, które wybuchło w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku na terenie zaboru rosyjskiego. Państwo pruskie z daleko idącą ostrożnością i asekuracją kordonem sanitarnym obstawiło granice prusko-rosyjską tym samym znacznie ograniczając przedostanie się chętnych do wsparcia walczących Polaków. Jednocześnie wykorzystując kościół katolicki, w którym wyższe funkcje pełnili duchowni pochodzenia niemieckiego, zakrojono szeroką akcję informującą o konfiskacie majątku ziemskiego w przypadku podejrzeń o pomaganie powstańcom. Gdy powstanie chyliło się już ku upadkowi, miejscowa ludność była świadkiem internowania pozostałości armii polskiej, która przekroczyła granicę w okolicach Golubia i Brodnicy.[4]
   Nowe nadzieje na odzyskanie niepodległości przyniosły wydarzenia związane z początkiem Wiosny Ludów z 1848 roku. Była to seria zrywów rewolucyjno-wyzwoleńczych o różnym charakterze, które miały miejsce w wielu częściach Europy. Powołano Tymczasowy Komitet Narodowy Prus Zachodnich i zorganizowano w Wąbrzeźnie zebranie ludowe z udziałem właścicieli ziemskich, duchownych, mieszczan oraz chłopów narodowości zarówno polskiej jak i niemieckiej z okolicznych ziem. Sytuacja międzynarodowa chociaż na chwilę połączyła ludność polską i niemiecką, kierując wspólną niechęć ku Rosjanom. Związane to było bowiem z silnym sprzeciwem Rosji odnośnie planu zjednoczenia Niemiec. Gdy tylko jednak ludność polska jednoznacznie określiła postulat przywrócenia Pomorza do przyszłego państwa polskiego nieformalny sojusz upadł. W tej sytuacji TKN zaplanował wsparcie Powstania Wielkopolskiego. Ważnym ośrodkiem powstańczym stał się Ryńsk, gdzie odbywała się zbiórka oraz przechowywanie zaopatrzenia i broni dla powstańców. Dodatkowo w lasach i podwórzach majątków ziemskich odbywały się ćwiczenia przyszłych oddziałów powstańczych. Oprócz Wałycza były to jeszcze Niedźwiedź, Wielkie Radowiska, Piątkowo i wspomniany Ryńsk. Miejscowości te były narażone na patrole złożone z ciężkozbrojnych jeźdźców pruskich. Wkrótce wzmocniono granice na linii Drwęcy i stłumiono działalność powstańczą aresztując czołowe postacie zrywu.[5]
   Najszerszy oddźwięk wyzwoleńczy na obszarze Ziemi Chełmińskiej miało Powstanie Styczniowe z 1863 roku. Bardzo mocno związane jest ono z historią Wałycza i dziejami rodu Działowskich. Tereny okolic Wąbrzeźna bowiem, stały się jak w przypadku poprzednich zrywów, miejscem transportu broni i zaopatrzenia dla powstańców w zaborze rosyjskim. Ksawery Franciszek brał aktywny udział w organizacji i przygotowywaniu wyprawy na teren powstania, natomiast jego syn Zygmunt Alfons Działowski był uczestnikiem Powstania Styczniowego, biorąc udział w bitwie pod Nietrzebą.[6] 

W tym czasie wałycki folwark konspirował wspólnie z rodziną Kucharskich, będącą właścicielami dworku w Niedźwiedziu. Potwierdzeniem szlaku zbrojeniowego prowadzącego na tereny zaboru rosyjskiego jest informacja o wykryciu w lesie przy granicy Wałycza z Radowiskami przez władze pruskie 200 sztuk broni.[7] Źródła historyczne przytaczają tu nazwisko Urbańskiego[8] – tajemniczej osoby, która szpiegowała na rzecz administracji pruskiej i tą zdradę przypłaciła życiem. Władze pruskie podobnie jak przy poprzednich powstaniach podjęły drastyczne działania mające na celu stłumienie wyzwoleńczych zapałów ludności polskiej. Szczelne zamknięcie granic oraz aresztowania głównych postaci, które skazano na więzienie za zdradę stanu doprowadziły do zakończenia Powstania Styczniowego na ziemiach zaboru pruskiego.
   W roku 1866, czyli zaledwie w trzy lata po wydarzeniach Powstania Styczniowego w wieku 67 lat umiera Ksawery Franciszek Działowski. Ostatnie lata swojego życia spędza u siostry Józefy Działowskiej[9], w rodzinnej Wielkiej Łące, gdzie zostaje pochowany. Ksawery Franciszek zapisuje się na kartach historii Wałycza już nie tylko jako dobry gospodarz ale i oddany patriota. Związana jest z nim jeszcze jedna ciekawa historia. Według niektórych wiarygodnych źródeł Ksawery
Fryderyk Chopin
Franciszek kształcił się w Warszawie pod okiem Samuela Lindego, sąsiada rodziny Chopinów. Tym samym udało mu się zaprzyjaźnić z przyszłym mistrzem fortepianu. Potwierdzenie tego możemy odnaleźć w liście Fryderyka Chopina do rodziców z dnia 26 sierpnia 1825 roku, w którym pisze: „Jutro rano jedziemy do Turzna i mamy wrócić dopiero w środę…”[10] Fryderyk Chopin tym samym był gościem u Augustyna Działowskiego – ojca Ksawerego Franciszka. Ponowne odwiedziny przypadły na rok 1827, jednak w Turznie podjęła go już jedynie wdowa po Augustynie, Katarzyna Działowska z córkami. Ksawery w tym czasie przebywał już na swoich odziedziczonych majątkach w Mgowie i Wałyczu. Paweł Becker w swoim artykule pt: „Chopin w okolicach Wąbrzeźna” jednoznacznie stwierdza, że przyjazd Fryderyka w te strony miał związek z osobą Ksawerego Franciszka i nie mogło się obyć bez jego odwiedzin w majątku Mgowo. Być może zawitał również do letniej rezydencji - Wałycz.[11]
    Po śmierci Ksawerego Franciszka Działowskiego, folwark Wałycz przypadł w dziedzictwie jemu
Zygmunt Działowski
synowi, Zygmuntowi. Był on wybitną postacią na tle osób związanych z historią Wałycza. Wspominając jego udział w Powstaniu Styczniowym i związane z tym oskarżenie o zdradę stanu, które padło podczas procesu odbywającego się w Berlinie 1864 roku, spędził około 6 miesięcy w areszcie (Więcej o sprawie tutaj). Jedynie dzięki wpływom rodziny Działowskich oraz zręcznej obronie został uniewinniony i wrócił w rodzinne strony. Były to wydarzenia, które mocno wyryły się w sercu dwudziestoletniego człowieka. Łącząc to z wykształceniem zdobytym w gimnazjum w Poznaniu i francuskim gimnazjum w Metzu zajął się w 1866 roku kształceniem młodzieży wiejskiej, w tym również w Wałyczu. Zygmunta pochłaniały również podróże, co związane było z częstym opuszczaniem kraju w towarzystwie kuzyna Adama Sierakowskiego, w takich kierunkach jak Algier, Egipt, Syria czy też Palestyna[12]. Możliwe, że stamtąd udało mu się przywozić niektóre gatunki roślin i krzewów do uprawianych ogrodów i parków przydworskich.
   Trudno nie zauważyć, że wiek XIX na obszarze całej Ziemi Chełmińskiej to czasy silnego wzrostu demograficznego. Okres stabilizacji politycznej oraz gospodarczej jaki przyniosły ze sobą rządy pruskie, na obszarze silnie zdegradowanym przez wojny i epidemie to jeden z główniejszych czynników wspomnianego wyżu. Nie możemy jednak zapomnieć o rosnącym poziomie wykształcenia, postępie technicznym czy ogromnym kroku na przód, w medycynie, który wydłużył długość życia. Wreszcie zasiedlanie nowych terenów ludnością niemiecką i stosunkowo niewielkie w porównaniu do pozostałych zaborów straty ludności związane z zrywami narodowościowymi spowodowały, że opisywany obszar „odetchnął” po ciężkim wieku XVIII. W latach 20-tych XIX wieku Wałycz zamieszkiwało około 100 mieszkańców natomiast u progu XX wieku liczba ta osiągnęła blisko 480 osób. Stawiało to Wałycz w czołówce najbardziej zaludnionych miejscowości w granicach dzisiejszej Gminy Ryńsk, gdzie również pod względem wyznaniowym katolicy znacznie przewyższali ewangelików.[13]
   Jedynie epidemie cholery, potocznie nazywanej „morowym powietrzem”, określanej chorobą XIX
Grób "Maryjanki "w Wałyczu
wieku w latach 30-tych i 40-tych w Prusach Zachodnich, miały negatywny wpływ na demografię obszaru. Ludność nie znała recepty na ostrą i zaraźliwą chorobę układu pokarmowego, którego przyczyną było skażenie wody bakterią z rodziny przecinkowców i masowo kończącej się śmiercią. Z różnego typu ksiąg metrykalnych możemy się dowiedzieć, iż w okresie epidemii w wielu miejscowościach funkcjonowali tzw. „dozorcy zdrowia”, których zadaniem było powiadamianie wójtów o przypadkach zachorowań. Według jednej z legend, zmarłych na cholerę chowano na specjalnych cmentarzach znajdujących  się w lasach, ponieważ jak wierzyła wiejska ludność, drzewa wyciągały chorobę ze zmarłych. Dowodem na to są liczne figurki oraz krzyże choleryczne stawiane na skraju lasu, które były formą upamiętnienia zmarłych podczas epidemii lub „podziękowaniem” za szczęśliwie przeżytą zarazę. Według jednego ze źródeł również w Wałyczu stała tego typu figurka, która dotrwała do czasów okupacji, kiedy to na polecenie Alberta Forstera, pełniącego funkcję gauleitera[14] gdańskiego, zniszczono ją. Z tego okresu może jednak pochodzić inny „pomnik” potwierdzający wspomnianą legendę, którym jest grób „Maryjanki”[15], w dość prostej formie zachowany do dnia dzisiejszego.
   Rozwój demograficzny niczym koło zamachowe napędzał rozwój przestrzenny związany z postępującym procesem urbanizacyjnym miasta Wąbrzeźna. To niosło za sobą potrzebę budowy infrastruktury drogowej oraz kolejowej. Po zwycięskiej wojnie Rzeszy nad Francją w 1871 roku rząd niemiecki zapoczątkował poważne zmiany inwestycyjne w całym regionie. Wąbrzeźno stało się jednym z punktów na trasie kolejowej łączącej Toruń z Jabłonowem Pomorskim i dalej Olsztynem. Uwzględniając sprzeciw kupców i rzemieślników wąbrzeskich, budowę dworca umiejscowiono w odległości 3 km od granic zabudowy miejskiej. Związane to było z obawami cechów dotyczącymi utraty klientów, którzy po otwarciu linii kolejowej mieliby dogodne połączenie z sąsiednimi miastami w regionie.[16] Na założenie dworca kolejowego fiskus jeszcze 2 września 1869 roku wykupił od rodziny Działowskich 70 morg ziemi.[17] 20 listopada 1871 roku oddano do użytku dworzec z linią kolejową prowadzącą od Torunia do Jabłonowa Pomorskiego.
Dworzec kolejowy Wąbrzeźno z początków XX wieku
    Rozwój nie ominął również Wałycza. Przeprowadzone na początku XIX wieku reformy dotyczące zniesienia poddaństwa oraz uwłaszczeniu chłopów za odszkodowaniem, wykształciły nową grupę społeczną wśród chłopstwa – bezrolnych. Zatrudniali się oni do pracy na folwarkach ziemskich oraz stanowili siłę roboczą dla gałęzi przemysłu lub handlu, co wiązało się z migracją ze wsi do miast. Rozwój nowoczesnej produkcji rolnej na wsi napędził konkurencje na wolnym rynku, co wiązało się z wykorzystaniem nowych technologii, nawozów oraz dobierania gatunków uprawnych. Obok tradycyjnych zbóż zaczęto uprawę ziemniaka, buraka cukrowego oraz rzepaku. Powstawało wiele organizacji skupiających rolników, jak np. Wąbrzeskie Towarzystwo Rolnicze, skupiające rolników z miasta i okolic. Zwiększenie się rynku zbytu i handlu powodowało automatycznie potrzebę zwiększenia wydajności produkcji rolnej oraz areału uprawowego.
   Dzięki osobie właściciela majątku, jakim był Zygmunt Alfons Działowski, Wałycz obok rozwoju społeczno-gospodarczego zaistniał również w sferze naukowo-kulturalnej. Obok opisywanego wcześniej kształcenia młodzieży wiejskiej za pośrednictwem Towarzystwa Pomocy Naukowej był on jednym z pomysłodawców założenia Towarzystwa Naukowego w Toruniu jako całkowicie polskiej
Siedziba Towarzystwa Naukowego w Toruniu przy ul. Wysokiej
instytucji o charakterze naukowym. Od 21 lutego 1876 roku został przewodniczącym Wydziału Historyczno-Archeologicznego utworzonego Towarzystwa.[18] Dodatkowo Działowski był zapalonym kolekcjonerem. Wyszukiwał i gromadził wszystko, co polskie, ze szczególnym względem na rzeczy dotyczące jego stron rodzinnych. Zbierał stare dokumenty, akta, książki i starą broń myśliwską[19], z których część najprawdopodobniej trafiła do muzeów w Toruniu i Poznaniu. Ze względu na swoje zamiłowania archeologiczne poznał Godfryda Ossowskiego współpracującego z Towarzystwem Naukowym w Toruniu, który prowadząc badania nad kulturą pomorską z okresu VII – III w p.n.e. niejednokrotnie był jego gościem na dworku wałyckim. Zygmunt posiadał także bardzo bogatą bibliotekę opiewającą na około 2000 tomów mieszczącą się w Wałyczu, którą w latach 1871-1873 porządkował i opisywał znany historyk, etnograf, polityk, publicysta i poeta Wojciech Kętrzyński,[20] który był jednocześnie współtwórcą Toruńskiego Towarzystwa Naukowego.
   Niespokojna dusza, jaką cechował się Zygmunt i potrzeba działania nie pozwalały mu zająć się dokładnie majątkiem ziemskim, co zresztą przyniosło większą korzyść dla ogółu. W latach 70-tych XIX wieku uczestniczył w pracach Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a w 1874 roku został wysłany na III Słowiański Kongres Archeologiczny do Kijowa, gdzie jako przedstawiciel Polaków bez własnej państwowości, wygłosił odczyt w języku polskim dotyczący wykopalisk archeologicznych w Poznaniu.[21] Było to nie lada wyróżnienie. 


Nadmienić należy, iż w czasie jego długich wyjazdów piecze nad majątkiem Wałycz i Wałyczyk sprawowała jego najmłodsza siostra Łucja Działowska. Początek 1878 roku Zygmunt Działowski spędził w Dreźnie u swojej ciotki Julii Działowskiej. Nie dane jednak było młodemu, wybitnemu człowiekowi powrócić w swoje rodzinne strony. W drodze powrotnej zatrzymał się w Berlinie, ze względu na pogarszający się stan zdrowia i zmarł w tym mieście dnia 16 lutego 1878 roku mając zaledwie 35 lat. Miejscem jego pochówku podobnie jak jego rodziców stał się kościół parafialny p.w. św.Katarzyny i św. Małgorzaty w Wielkiej Łące.[22]
Obwieszczenia o śmierci Zygmunta Działowskiego
   W tym samym roku po śmierci Zygmunta, jego majątek przypadł najstarszej z rodu Działowskich, siostrze Antoninie. Wartym wspomnienia jest fakt, iż wraz ze śmiercią Zygmunta, zaginęła męska linia potomków Ksawerego Franciszka Działowskiego i Klotyldy Sierakowskiej. Najstarszy ich syn Władysław urodzony w 1840 roku zmarł w Poznaniu po przeżyciu zaledwie 18 lat. W związku z brakiem potomstwa Zygmunta, to Antonina urodzona w 1841 roku stała się prawowitą właścicielką dóbr w Wałyczu, Wałyczyku, Wymysłowie i Mgowie, a nie jak podaje to błędnie kilka współczesnych źródeł Antoni Działowski. Brak, bowiem jest Antoniego w drzewie genealogicznym Działowskich w opisywanym okresie, a już wcześniej obowiązujące prawo chełmińskie dopuszczało dziedziczenie z udziałem kobiet. Pruskie prawo krajowe nazywane „Landrechtem Pruskim”, szeroko opisywało zasady dziedziczenia m.in. majątków ziemskich określając zwyczajne i nadzwyczajne przypadki przejmowania spadków. Śmierć bezdzietnego Zygmunta spowodowała więc, że bezpośrednią spadkobierczynią stała się najstarsza z rodu Działowskich linii Ksawerego Franciszka, właśnie siostra – Antonina. Zapis potwierdzający tę wersję możemy odnaleźć w testamencie sporządzonym przez ciotkę, Juliannę Działowską: „…Z powodu śmierci bratanka Zygmunta gen. sukcesorką wyznacz Antoninę Działowską córkę ś.p. brata Ksawerego. Ma wypłacić każdemu z trojga dzieci siostry swojej Lucii Gajewskiej z chwilą pełnoletniości 100.000 mk”[23] Nie nacieszyła się jednak Antonina zbyt długo majątkiem wałyckim, gdyż w 6 lat po uzyskaniu tych dóbr, zmarła 30 września 1884 roku. Pochowana została w rodzinnym grobowcu w Wielkiej Łące, gdzie spoczywali już  ...Augustyn Działowski z żoną Katarzyną z Karnkowskich; ich syn Ksawery (mąż śp. Klotyldy); ich córka Józefa zmarła panną; dwaj synowie Ksawerostwa Działowscy Władysław i Zygmunt”[24]
Obwieszczenie o śmierci Antoniny Działowskiej
    W taki oto sposób Wałycz trafił w ręce najmłodszej z rodu Działowskich linii Ksawerego – Łucji. Gwoli prawdy należy nadmienić, iż w momencie dziedziczenia wsi Łucja mając 34 lata była już od lat zamężna z Józefem Gajewskim z Błociszewa herbu Ostoja, co jest oczywiste z tym, iż dobra przypadły rodzinie Gajewskich. Łucja i Józef posiadali troje dzieci: Stanisława urodzonego w 1860 roku, Władysława urodzonego w 1870 roku oraz Marię urodzoną w 1875 roku.[25] W tym momencie na cały obwód dominialny Wałycz składały się wsie Wałycz, Wałyczyk, stacja Wąbrzeźno oraz leśniczówka Wymysłowo. Obwód zamieszkiwało 491 mieszkańców, z czego 288 przypada na miejscowość Wałycz.[26] Jak podają źródła w tym czasie dworek zamieszkuje siedem osób. Zdecydowana większość ówczesnej ludności Wałycza to Polacy i zarazem chrześcijanie wyznania rzymskokatolickiego.
Zygmunt DZIAŁOWSKI
Portret z II poł. XIX w. ze zbiorów Towarzystwa Naukowego w Toruniu.
Fot. Leszek Pachoń, Towarzystwo Naukowe w Toruniu

[1] www.sejm-wielki.pl 
[2] Ibidem 
[3] Szerzej zasoby kulturowe opisane są w osobnym rozdziale 
[4] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno 2006 
[5] GÓRNY K., WĄBRZEŹNO – Z dziejów miasta i okolicy, TTK, Toruń, 1988 
[6] Wiadomości Wąbrzeskie, „Spacerkiem…”, Wąbrzeźno, 1991 
[7] GÓRNY K., WĄBRZEŹNO – Z dziejów miasta i okolicy, TTK, Toruń, 1988 
[8] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006 
[9] www.sejm-wielki.pl 
[10] PAWŁOWSKI M., TURZNO – Dzieje wsi i zespołu dworsko-pałacowego, Toruń, 1996 
[11] BECKER P., Chopin w okolicach Wąbrzeźna [w] www.wabrzezno.com 
[12] SERCZYKOWA B., Zygmunt Działowski 1843-1878 [w] Działacze Towarzystwa Naukowego w Toruniu 1875-1975 pod redakcją M. Biskupa, Warszawa, 1975 
[13] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006 
[14] Gauleiter – tytuł nadawany przywódcy NSDAP w danym okręgu. 
[15] Szerzej zasoby kulturowe opisane bedą w odrębnym rozdziale 
[16] MIKULSKI K. (red.), HISTORIA WĄBRZEŹNA Tom 1, Urząd Miejski, Wąbrzeźno, 2005 
[17] SZLACHCIKOWSKI W., „Kronika powiatu wąbrzeskiego 1945-1965”, Wąbrzeźno, 1966 
[18] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006 
[19] NOWOŚCI z 8 grudnia 2005, „Krzewiciel pamiątek narodowych i miłośnik nauki polskiej” 
[20] SERCZYKOWA B., Zygmunt Działowski 1843-1878, działacz narodowy, społeczny i kulturalny [w] Wybitni ludzie dawnego Torunia pod redakcją M. Biskupa, Warszawa, 1982 
[21] NOWOŚCI z 8 grudnia 2005, „Krzewiciel pamiątek narodowych i miłośnik nauki polskiej” 
[22] ibidem 
[23] Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka PAN, Testament nr 55 
[24] Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka PAN, Dziennik Poznański nr 4153 z 1882 roku 
[25] www.sejm-wielki.pl 
[26] CZAJA R. (red.), HISTORIA GMINY WĄBRZEŹNO Tom 1, Wąbrzeźno, 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz